Przez 16 lat odprowadził ponad 200 tysięcy złotych. Osiągnał wiek emerytalny, jednak nie dostanie ani złotówki. Pan Edward poszedł na wojnę z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Jego roszczeń nie uznały jednak ani w sądy pierwszej i drugiej instancji, ani nawet Sąd Najwyższy – donosi portal zus.pox.pl.
Aby otrzymać emeryturę, konieczne jest osiągnięcie wieku emerytalnego oraz istnienie okresu składkowego wynoszącego co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Pan Edward udokumentował jedynie 16 lat, więc spełnił tylko jedno kryterium. ZUS odmówił wypłaty emerytury, a składkowicz uznał, że należy mu się zwrot za wpłacone środki – w sumie ponad 200 tysięcy plus odsetki. Bohater historii powołał się na Artykuł 1 Konstytucji RP
„Obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego w razie niezdolności do pracy ze względu na chorobę lub inwalidztwo oraz po osiągnięciu wieku emerytalnego. Zakres i formy zabezpieczenia społecznego określa ustawa.”
ZUS nie dał za wygraną i dopiął swego nawet w Sądzie Najwyższym. Ten uznał, że
„Składki na ubezpieczenie emerytalne (…) nie są prywatną własnością”
Nie ma też możliwości uznania przepisów o ochronie własności. Za czasów OFE środki były dziedziczne, a transfer pieniędzy do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych miał uchronić emerytów przed brakiem wypłat. Okazało się jednak, że dziś każdy z nas płaci „daninę publiczno-prawną”, do której nie ma żadnych praw.
Takich zabezpieczeń przed dostępem do pieniędzy jak ZUS, nie mają nawet szwajcarskie banki.