Już od dłuższego czasu krążą informacje o kolejnych podwyżkach składek na obowiązkowe ubezpieczenie OC dla kierowców. Wielu posiadaczy aut na własnej skórze odczuło skutki tych zmian, niejeden zastanawia się pewnie, czy nie sprzedać auta. A to jeszcze nie koniec podwyżek. Dlaczego składka tak znacząco wzrośnie?
Firmy ubezpieczeniowe liczą straty
Dane rynkowe wskazują, że wcale nie przybliżamy się do końca podwyżek. Wręcz przeciwnie. Mimo wyższych składek, zakłady ubezpieczeń odnotowują prawie dwa razy większą stratę na polisach OC, niż rok wcześniej.
W ostatnich latach Polacy nabywali ubezpieczenia w cenie możliwie najniższej, a praw i odszkodowań, w w kwotach znacznie przekraczających te proponowane przez firmę ubezpieczeniową, szukali w sądach. Sytuacja, gdy liczba wypadków nie maleje, a szkody są coraz bardziej kosztowne ze względu na wzrost przeciętnej wartości zniszczonego samochodu, musiała odbić się na kondycji całego sektora ubezpieczeniowego.
Poszkodowani z większymi prawami
Zaniepokojona taką sytuacją Komisję Nadzoru Finansowego, która spowodowała wprowadzenie ustaleń i zasad korzystnych dla klientów i poszkodowanych.
21 rekomendacji dla firm sektora ubezpieczeń, wystosowanych przez KNF, “normalizują” wyliczanie stawek, tak, by zapobiec powstawaniu rażących dysproporcji np. w wypłacaniu zadośćuczynienia czy odszkodowania. Wyższe składki obowiązkowego ubezpieczenia będą miały w założeniu KNF-u rekompensować nie tylko urwane lusterko, ale także za każdy możliwy uszczerbek na zdrowiu, czy trwałe kalectwo poszkodowanego. W dodatku, nie jednorazowo, ale także w postaci dożywotniej renty. A to musi kosztować.
Kto za to zapłaci?
W tej sytuacji ubezpieczyciele próbują „przerzucić” wszystkie koszty na kierowców. W związku z tym perspektywa dalszej podwyżki składek ubezpieczenia OC o kilkadziesiąt procent wydaje się całkiem realna. Taka zmiana oczywiście nie zostanie przeprowadzona jednorazowo. Identyczny efekt będzie miało np. podwyższenie średniej składki nowych polis o 10 proc. przez 4 – 5 kolejnych kwartałów. Czy to zniechęci kierowców? Czas pokaże.